To już prawie 10 lat odkąd jesteśmy kanadyjskie studio deweloperskie BioWare po raz pierwszy w świecie Mass Effect. Trylogia obracająca się wokół komandora Sheparda zakończyła się w 2012 roku. Andromeda mówi teraz zupełnie nowa historia, bez Sheparda i bez ziemi.
Nowa galaktyka bez podstawowej wiedzy
Dużym problemem gier Mass Effect jest ich złożoność. Graczy, którzy nie odważyli się od razu zacząć, często to zniechęca. W Mass Effect Andromeda ten problem nie występuje. Opowiedziana jest całkowicie niezależna historia.
W Andromedzie ludzkość robi kolejny krok w kolonizacji kosmosu. Tysiące ludzi pogrążonych w kriogenicznym śnie próbuje dotrzeć do galaktyki Andromedy w ogromnym statku kosmicznym. Gracz wciela się w rolę Rydera, niezależnie od tego, czy jest mężczyzną, czy kobietą. Zadaniem tak zwanego Pathfindera jest znalezienie nowych planet do skolonizowania przez ludzkość.
„Zasada Mass Effect”
Jak wiadomo z poprzedniczek, Mass Effect to gra RPG z ogromnym naciskiem na dialog i swobodę wyboru. Zadania często można rozwiązać za pomocą komunikacji, ale zawsze można użyć broni. Tysiące postaci czekają na interakcję z graczem, gdy świat dostosowuje się do twoich działań. W swoich poprzednikach możliwe było nic innego jak całkowita eksterminacja obcej rasy, więc wiesz czego się spodziewać.
Wszystko brzmi świetnie, ale teraz wygląda na to, że Andromeda rozczaruje. Słabe animacje i błędy są krytykowane przez graczy. Prasa branżowa też nie jest zachwycona. Z obecnym Metascore 78, Andromeda byłaby zdecydowanie najsłabszą grą z serii Mass Effect. Miejmy nadzieję, że EA i BioWare szybko udostępnią łatki.